[english translation below]
Kolejny raz maczystowski skłot zaatakował społeczność queerowo-feministyczną. Dzisiejszy atak wpisuje się w patriarchalną przemoc, jakiej doświadczamy na co dzień w Polsce.
Nieumiejący opanować swojego gniewu cis-heteroseksualni mężczyźni pozbawili domu queerowo-feministyczne osoby. Jednocześnie odebrali przestrzeń oddolnego aktywizmu politycznego wielu kolektywom.
W kolektywie Syrena od dłuższego czasu narastała sytuacja przemocy domowej ze strony Dimy wobec innych domowników. Ta przemoc to m.in. groźby werbalne, wymachiwanie nożem, transfobia i mizoginia, czy kopnięcie jednego z domowników i duszenie innego. Nie mogłyśmy tego dłużej znosić. Kolektyw podejmował wielokrotne próby rozwiązania tej sytuacji: od mediacji po wielogodzinne spotkania. Dima je bojkotował, zakłócał, sabotował lub odmawiał wzięcia w nich udziału. Miałyśmy tego dość. Nie chciałyśmy już dłużej być ofiarami. Wolność od przemocy fizycznej we własnym domu nie jest wygórowanym oczekiwaniem i nie jest czymś negocjowalnym – mamy prawo czuć się tam bezpiecznie!
Nie chciałyśmy patrzeć biernie na kolejne akty agresji i przemocy ze strony Dimy wobec członków i członkiń kolektywu. Zareagowaliśmy na przemoc usunięciem z budynku osoby ją stosującej. Nie jest to forma relacji kamiecznik-eksmitowany lokator,jak niektórzy próbują to ramować, ale forma samoobrony.
Sytuacja ta trwała kilkanaście miesięcy. W tym czasie Dima wielokrotnie groził nam nożem, gazem, używał przemocy fizycznej. Nie możemy pozwalać na ciągłe naruszanie naszego poczucia bezpieczeństwa i dobrostanu.
W połowie października kolektyw społeczny podjął decyzję o usunięciu przemocowej osoby z domu. 21 listopada Dima otrzymał informację o tej decyzji. Dano mu również tydzień na wyprowadzkę. Termin ten minął 28 listopada – tydzień temu. Dziś kolektyw społeczny poszedł porozmawiać z Dimą. Aby uniknąć eskalacji napięcia, rozmowy podjęła czteroosobowa grupa negocjacyjna. Składała się ona z osób, które mieszkały na Syrenie od wielu lat, a w większości nie uczestniczyły w trwającym konflikcie. Znaliśmy już mechanizmy zachowań Dimy i jego skłonność do agresji. Dlatego aby zabezpieczyć proces, na miejscu obecne były również osoby z kolektywu społecznego Syreny.
Dima od początku zachowywał się w sposób konfrontacyjny. Grupa negocjacyjna prosiła go o zachowanie spokoju. Dima przepychał się i atakował osoby, które próbowały go uspokoić. Uderzył łokciem w twarz jedną z negocjatorek, która upadła, uderzając głową w ziemię. Osobą tą była Amel Mana, mieszkająca na Syrenie od 10 lat, córka migranta i była więźniarka polityczna. Dima krzyczał i groził, że „ta noc źle się dla nas skończy”. W sytuacji użycia przemocy fizycznej przez Dimę, osoby z kolektywu społecznego siłą wyprowadziły Dimę z budynku. Nie doznał on przy tym żadnej krzywdy. W ciągu dwóch minut dostał zimowe buty i kurtkę. Jego rzeczy zostały spakowane. Była to pierwsza sytuacja fizycznego usunięcia Dimy z budynku. Został on uprzedzony o tym, że takie kroki zostaną podjęte.
Godzinę później skłot Przychodnia zaatakował skłot Syrena. Napastnicy obrzucali budynek oraz osoby zgromadzone na podwórku cegłami, butelkami i petardami. Następnie przecięli płot, weszli na teren Syreny i kontynuowali atak. Rozbijali okna, wrzucali do środka gaz pieprzowy, cegły, petardy i butelki. Cięli drzwi diaxą, rąbali je siekierą i wyłamywali łomem. Gdy wdarli się do środka, mieszkanki skłotu i osoby z kolektywu społecznego wycofały się w obawie o własne życie i zdrowie. Warto dodać, że były to właściwie wyłącznie osoby kobiece i queerowe. Z kolei większość atakujących to niepanujący nad gniewem cis-mężczyźni.
W efekcie ataku skłotu Przychodnia, na Syrenie nie mieszka już żadna osoba kobieca ani queer, ponad tuzin aktywistek i aktywistów straciło dom, a wiele społeczności przestrzeń do działania. Wszystkie osoby mają zapewniony nocleg interwencyjny. Ranni (są wsród nas osoby z uszkodzeniami ciała, jedna ma pękniętą czaszkę) znajdują się pod opieką medyczną.
Atakujący twierdzą, że działali w obronie krzywdzonego kolegi (Dimy), którego określają uchodźcą politycznym i jednym z liderów społeczności białoruskiej w Warszawie. Powodem jego wyprowadzenia z domu były jego wielokrotne przemocowe zachowania, a nie status migrancki.
Dziś nie wyrzucono osób z Syreny, tylko Syrenę z domu. Syrena to nie budynek przy Wilczej 30, tylko projekt polityczny – feministyczny, queerowy, anarchistyczny. Nie ma naszej zgody na zachowania seksistowskie, queerfobiczne ani na siłowe zagarnianie przestrzeni, zarówno fizycznej, jak i metaforycznej, przez agresywnych, niepanujących nad gniewem cis-mężczyzn.
Podpisują, między innymi:
– Społeczny Kolektyw Syrena
– Aborcyjny Dream Team
– Antyfaszystowski Kraków
– Antyfaszystowski Lublin
– Anarchistyczny Czarny Krzyż Wrocław
– Codziennik Feministyczny
– Feministyczna Organizacja Rewolucyjnego Klikania
– Grupa Nieustającej Pomocy
– Kolektyw Dzień Po
– Kolektyw Meduza
– NBF Nowy Byt Feministyczny
– Porozumienie Kobiet 8 Marca
– Sambrokato
– Sex Work Polska
– Skłot Samowolka
– Warszawska Formacja Anarchistyczna
– Antyfaszystowski Kraków
Once again a macho squat attacked the queer-feminist community. Today’s attack is a part of patriarchal abuse that we experience every day living in Poland. Cis-het man not able to control their anger deprived queer-feminist people of their home, and many collectives of space for grassroots political activism.
The escalating situation of domestic abuse in the Syrena collective has been going on for some time now. This abuse consisted of verbal threats, knife threats, transphobia, misogyny, kicking one of the locators and choking another. We couldn’t stand it anymore. Collective tried to solve the situation numerous times – mediations, meetings lasting many hours. Dima boycotted, sabotaged, disrupted or refused to partake in them. We had enough. We didn’t want to be victims anymore. Freedom from physical abuse in one’s home is not an exorbitant expectation nor something to be negotiated – we have a right to feel safe there. We didn’t want to passively witness Dima’s violence towards members of the collective. We reacted to it by removing him from the building. It is not a relationship of power resembling the one between the landlord and the locator, but rather a form of self-defence. This situation was going on for several months. During this time Dima threatened us with a knife, pepper spray and physical violence numerous times. We can’t allow constant violation of our sense of safety and wellbeing.
In the middle of October, the community collective decided that the abuser has to leave the squat. On the 21st of November Dima was informed about this decision and given a week to move out. The deadline passed a week ago – on November 28th. Today (on the 5th of December) the community collective went to talk to him. To avoid escalation of tension, it was a group of four people – the negotiation group. It was formed of people who lived in Syrena for many years, but most of them didn’t partake in the ongoing conflict. We’ve been already aware of the mechanism of Dima’s behaviours and his tendency towards aggression. So to secure the process, there were also a lot of people from Syrena community collective present at the location.
In the case of physical violence on Dima’s part, people from the community collective removed him from the building by force. He was not in any way harmed. Within two minutes he was given shoes and a winter coat. His things were packed. It was the very first time that Dima was physically removed from the building. He was previously warned that such actions will be taken if necessary.
An hour later Przychodnia squat attacked Syrena squat. Attackers threw glass bottles, bricks and firecrackers at the people in the backyard and at the building.
Then they cut through the fence, entered Syrena territory and continued their attack.
They smashed the windows, threw pepper spray, bricks, firecrackers and glass bottles inside. They tried to force through the door using a diax, axes and crowbars. When they entered the building, the inhabitants of Syrena and people from the community collective withdrew, fearing for their lives and health. It’s worth mentioning that these were predominantly queer people and women. Attackers on the contrary were mostly cis-men who couldn’t control their anger.
Resulting in Przychodnia squat’s attack, no queer people nor women live in Syrena now, over a dozen of activists lost their home and many communities – their space of activism. All people have an emergency accommodation. Injured people (some of them have body injuries, including fractured skulls) are under medical care.
The attackers claim, that they acted in defence of their colleague who was harmed (Dima), who they say is a political refugee and a leader of the belarussian community in Warsaw. The reason for moving him out was his numerous abusive behaviours, not his migrant status.
It was not the people who were thrown out of Syrena today, but rather Syrena was thrown out of its home. Syrena isn’t a building at Wilcza 30, but a political project – feminist, queer, anarchist. Neither sexist, queerphobic behaviours nor forcibly taking over a space (either physical or metaphorical) by cis-men not able to control their anger won’t be accepted.
Społeczny Kolektyw Syrena
Aborcyjny Dream Team
Antyfaszystowski Kraków
Antyfaszystowski Lublin
Anarchistyczny Czarny Krzyż Wrocław
Codziennik Feministyczny
Feministyczna Organizacja Rewolucyjnego Klikania
Grupa Nieustającej Pomocy
Kolektyw Dzień Po
Kolektyw Meduza
NBF Nowy Byt Feministyczny
Porozumienie Kobiet 8 Marca
Sambrokato
Sex Work Polska
Skłot Samowolka
Warszawska Formacja Anarchistyczna
Antyfaszystowski Kraków