Cena wynajmu mieszkań od kilku miesięcy to paranoja. Mało kogo stać na własną przestrzeń, kredyty hipoteczne są obecnie pętlą na szyi tych, co je wzięli. Kolejny program mieszkaniowy rządu zapewne skończy się klapą jak poprzednie „Mieszkanie+” z 2017 roku. Wiele młodych osób mieszka kątem u rodziców. Chwalą los, że mają gdzie a nie pod mostem. To nie kaprys wchodzących w życie obywateli, ale ekonomiczna sytuacja zmusza ich do takiego życia. Państwo od 33. lat nie buduje, nie wspiera taniego budownictwa mieszkaniowego, a wspiera dewloperkę. Skutek tego możemy zobaczyć od dawna, ale dziś jest bardziej widoczny. Kryzys gospodarczy panujący od trzech lat (najpierw wywołany pandemią, a potem wojną rosyjsko – ukraińską) jest korzystny dla tych, co mają dwa lub więcej mieszkań. Mogą wykorzystywać dramatyczne zapotrzebowanie na posiadanie czterech kątów aby się wzbogacić. Rozmiary bezdomności są coraz większe. Finansowy dramat zmusza mnóstwo osób do wynajmowania pokoi na urągających warunkach. Godzą się na mieszkanie z więcej niż jedną osobą na małym metrażu. Liczą na odmianę w niedalekiej przyszłości swojego losu. Płonne nadzieje!
Dla właścicieli sytuacja panująca w polskim mieszkalnictwie to okazja do nadużyć, a dla oszustów kolejne źródło do zarabiania. Państwo przykłada do tego rękę i nobilituje właścicieli mieszkań z racji tego, co posiadają. Nikt nie chce tego zatrzymać. Patologia mieszkaniowa pogłębia się jeszcze bardziej. W nowym roku (2023) będziemy mieli dramaty lokatorskie większej ilości niż wcześniej. Lokatorzy będą się po cichu wyprowadzać z wynajmowanych mieszkań. Przenosić do domków działkowych, altanek, krzaków (gdzieś na obrzeżach miast, tworząc prowizoryczne domostwa) lub zajmować pustostany (co będzie dla nich najlepszą opcją). Tym posiadającym swoje gospodarstwa jedyną wizją pewnej przyszłości jest wyjazd za Odrę i Nysę do pracy. Kiedy już się dorobią tam, zapewne już nie wrócą. Sprzedadzą gospodarstwo z zyskiem i pomachają polsce na do widzenia. Taki tego będzie finał. Czy kogoś to martwi? Interesuje? Skąd! Każdy zamyka się u siebie, jeśli jeszcze będzie miał gdzie. Zapewne w tym roku spora część lokatorów popadnie w długi czynszowe. Sądy bez opamiętania będą wydawać wyroki o eksmisje. Polityków czy to z partii rządzącej czy opozycyjnej ten temat nie interesuje. Został niecały rok do wyborów. Nie zdąży się przez ten czas wszystkich wyrzucić do pomieszczeń tymczasowych czy prosto na ulicę. Wygra się wybory, a potem jakoś to będzie. Zwali się najwyżej na deweloperów, chociaż ramie w ramie się z nimi współpracuje. Takie jest myślenie w siedzibie PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Opozycja walczy o coś innego, nie o zwykłego człowieka i jego prawa do mieszkania. Ten rok (jak poprzednie) ujawni niejedną mieszkaniową patologię czy ludzki dramat. Jak udowodniły poprzednie lata zainteresowanie sprawami lokatorskimi przybierze tą samą formę, co zawsze. Sensacji, oskarżeń o roszczeniowość lub przerzucania się odpowiedzialnością przez polityków za brak tanich mieszkań pod wynajem. Akurat grupie „wybrańców narodu” i ich rodzinom bezdomność na pewno nie grozi, ustawieni są na lata.
Robert