Wilcza 30 i „Przychodnia” w drodze do współtworzenia narodowej lewicy?

Kamienica przy wilczej 30 to już nie jest to samo miejsce, którym była przed 5 grudnia. Nie ma tam już kolektywu „Syrena” (jest gdzie indziej ;)), nie mieszka już tam prawie żadna dziewczyna, ani jedna osoba trans czy queer. Za to mieszkają tam obrońcy przemocowego typa i on sam. Jedyną inicjatywą jaka tam została jest Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. Wsparło Dimę, mało tego swoimi dwoma kompromitującymi oświadczeniami uzasadnia atak członków kolektywu „Przychodnia” na „Syrenę”. Członkowie stowarzyszenia nie ukrywają radości z tego, że „prawdziwi” obrońcy lokatorów wyrzucili „podłych” lgiebetów z kamienicy. Obronili „bezbronnego” uchodźcę politycznego od „eksmisji”. Nie będę się odnosić do kolejnych oświadczeń kolektywu „Przychodnia” i WSL-u, a także do umieszczanych pod nimi komentarzy ich zwolenników. Nie ma to nic wspólnego z ideami anarchizmu. Warto się zastanowić, co czeka WSL i wilczą 30. A czekają ich konflikty i totalny rozkład. Ponieważ nie ma już owego „zagrożenia” ze strony „przemocowego” kolektywu „Syrena” pojawią się inni wrogowie, a stare nierozwiązane problemy tego miejsca powrócą. Warto przypomnieć o tym, co ciągnie się za „Przychodnią” od prawie czterech lat. Sprawa gwałtu i brak reakcji ze strony mieszkańców skłotu przy Skorupki 6. To miejsce nie jest bezpieczne dla nikogo, kto nie ma umocowania towarzyskiego na „Rozbracie”, „Przychodni” czy WSL-u oraz nie jest znany bliżej towarzystwu z wilczej 30. Kto jest osobą trans, queer, homoseksualistą, lesbijką, kto doświadczył przemocy powinien omijać skłot „Przychodnia” szerokim łukiem. Tam nie ma miejsca na feminizm, walkę o równość oraz walkę z dyskryminacyjną. Kolektyw „Przychodnia” walczy tylko o swój wizerunek. W tym celu używa tematów jakie mu są wygodne i za które nie musi się tłumaczyć. Takim miejscem jak „Przychodnia” stała się sąsiednia kamienica przy wilczej 30. Osoby tam obecnie przebywające łączy kolesiostwo i obrona Dimy, na pewno nie anarchizm. Postawa ich względem przemocy to chować się w swoim pokoju udając, że nie ma problemu. Sprawa się sama rozwiąże. Trudno oczekiwać od takich osób chęci radykalnych zmian. Niech będzie śledzik, pierożki, barszczyk i ciasteczka na stole plus choineczka z ozdobami świątecznymi byle nami się władza nie zajmowała. My władzy też nie będziemy przeszkadzać. Taka nasza mała skłoterska stabilizacja.

WSL wyłącznie krytykuje (i słusznie) PO oraz Rafała Trzaskowskiego za jego antyspołeczną politykę wobec mieszkańców stolicy. Natomiast trudno w oświadczeniach stowarzyszenia dostrzec krytyki Komisji Weryfikacyjnej oraz obecnej władzy. Kiedyś pobrzmiewała ze strony WSL wątpliwość czy jakakolwiek partia będzie chciała zająć się kwestią reprywatyzacji poważnie. Owszem PiS powołał Komisję Weryfikacyjną (pracę zaczęła jesienią 2017 roku), a minister Ziobro wznowił śledztwo w sprawie zabójstwa Jolanty Brzeskiej latem 2016 roku. Na razie bez efektów. NSA uwala kolejne decyzje komisji, a śledztwo w sprawie zabójstwa Brzeskiej stoi w martwym punkcie. Zdziwienie budzi zachwyt członków stowarzyszenia nad pracami komisji. Nie jest tajemnicą, że stowarzyszeniem targają wewnętrzne konflikty o podłożu ambicjonalnym. Sytuację tą wykorzystuje dwoje byłych członków kolektywu „Syrena”, którzy od kilku lat de facto sprawują władzę nad stowarzyszeniem. Mają w WSL-u posłuch i poklask niezależnie od tego, co powiedzą lub zrobią. Prędzej czy później doprowadzą do rozbicia stowarzyszenia i jego marginalizacji w imię własnych ambicji.

Nie tylko sprawa Dimy łączy osoby zamieszkujące były skłot „Syrena”, WSL i „Przychodnię”. To także niechęć do innego niż nich rozumienia praw człowieka. Bez mniejszości seksualnych. Interpretowania przemocy w taki sposób, aby nie była krytyką relacji panujących na skłoach, gdzie doszło do przemocy i gwałtów. Szukanie sojuszników wśród polityków doprowadziło do tego, że „Przychodnia” nie jest już (i nie tylko z tego powodu) anarchistycznym skłotem oraz miejscem wolnościowych działań. Wilcza 30 przez działania sąsiedniego kolektywu właśnie się takim miejscem stała. Czy kolejnym ich krokiem będzie współtworzenie narodowej lewicy z osobami mającymi poglądy jakby ich mózgi rzucono do miksera? Przyszłość niebawem pokaże w jaką stronę partyjnej i zalegalizowanej działalności pójdą oba miejsca. WSL swoimi oświadczeniami postawił się po stronie homofobii i transobii. Trudno oczekiwać zmiany stanowiska. Jedynie umocnienie wiary, że zbawienie dla lokatorów przyjedzie ze strony obecnej władzy. Teraz widać komu co pasuje i wybiera z anarchizmu. Na kogo można liczyć lub nie? Na pewno nie na tych, co tworzą oba miejsce oraz lokatorów z WSL-u.

K.