Pandemia zdziesiątkuje polskę

Mój znajomy Tymoteusz Kochan umieścił na swoim oficjalnym profilu taki oto tekst:

„Zauważyliście pewnie, że ciągle mówi się o zabijaniu gospodarki i śmierci globalnej ekonomii ale żywność jest, prąd jest, wszystko w miarę działa i cały ten płacz podnoszą głównie właściciele i przedstawiciele banków oraz doktrynerzy neoliberalizmu.
Czas wreszcie przyznać, że globalna ekonomia to narzędzie do wyzysku i bogacenia się dla nielicznych. Takie rzeczy jak ubranie, miejsce do życia i jedzenie są łatwe do wyprodukowania, nie są żadnym luksusem i dałoby się to udostępnić wszystkim bez szczególnego wyścigu szczurów i tyrania po 12 godzin na dobę. Może 3 godziny pracy dziennie dla wszystkich i już, po sprawie.
Natomiast obecnie większość życia tyramy na luksus miliarderów, bogactwo elit, czy wydatki na zbrojenia. Kapitalistyczna gospodarka w obecnym kształcie nie ma nic wspólnego z racjonalnym zaopatrzeniem ludzkości w środki niezbędne do życia. Dlatego też będą wam wmawiać, że umrzecie w chwili, kiedy im spadną zyski na giełdzie.
Nie umrzecie”.

Trudno z nim się nie zgodzić, wszak to główny grzech kapitalistów, że przy każdej okazji chcą się wzbogacić kosztem najsłabszych i najuboższych. Trzeba dodać jeszcze jedno, to przez nich od lat mamy tak słabe usługi publiczne. Zwalniani z podatków, składek, ubezpieczeń, obniżyli rękoma państwa, rządu, ministrów i urzędników poziom naszego życia do takiego stopnia, że o ile w państwach takich jak Włochy, Hiszpania pandemia będzie traumą, to nad Wisłą przybierze formę tsunami. Zmienić może w niedalekiej przyszłość małe miasteczka w pustostany, doprowadzić średnie do upadku, a wielkie miasta uczyni areną walk o przeżycie wśród niższych warstw społecznych. Co gorsza do polski wracają osoby tracące pracę na zachodzie. Możemy mieć powtórkę z początku XXI wieku, a nawet coś gorszego. Ludzie w sytuacji dramatycznej, tracący grunt pod nogami, będą starali się walczyć o każdą pracę. Kapitaliści chętnie to wykorzystają. Już teraz Grzegorz Hajdarowicz, właściciel m.in. gazety „Rzeczpospolita” mówi o potrzebie zawieszenia programu 500+, zniesienia ochrony socjalnej pracowników, wydłużenia czasu pracy i rozwaleniu kodeksu pracy. Jego pomysły zyskały poparcie Radosława Sikorskiego, jednej z najobrzydliwszych postaci sceny politycznej III RP. Rząd głosami sejmu przeprowadził natomiast antyspołeczną „tarczę antykryzysowa”. Pomoże ona skompromitowanemu systemowi bankowemu oraz silniejszym firmom. Da gwarancje utrzymania przede wszystkim bankom i innym firmom branży finansowej. Zostawi na lodzie większość społeczeństwa i przyczyni się do pogłębienia rozwarstwienia społecznego. Postulaty lewicowe powinny obecnie bardziej brzmieć dosadnie i głośno. Pandemia koronawirusa może zdziesiątkować polskie społeczeństwo. Mało wiarygodne są dane rządowe mówiące o 36. osobach zmarłych na tą chwilę. Już widać w kogo uderz wirus. W najuboższych i najuboższe regiony. Powiat grójecki jest sparaliżowany. Nie działa szpital powiatowy. Położone po sąsiedzku Nowe Miasto nad Pilicą jest nazywane polskim Wuhan, chociaż nie tam zaczęła się polska pandemia. Miasto ma już ma 134 chorych na 3830 mieszkańców. Tamtejszy szpital jest także zamknięty. Brak maseczek, kombinezonów ochronnych czy środków dezynfekcyjnym, to dzień powszedni polskich placówek medycznych. Do tego przemęczeni lekarze i pielęgniarki przy brakach personelu. Nie tylko „prospołeczny” rządu Mateusza Morawieckiego oraz Prawo i Sprawiedliwość przyłoży się do upadku polskiej służby zdrowia. Chroniczny brak gotówki, to zasługa kolejnych rządów od 30. lat. Jak ironicznie muszą brzmieć teraz słowa sprzed lat wypowiedziane przez premiera Leszka Millera (SLD) o polskich i ukraińskich pielęgniarkach. Wszystkie zaniedbania mszczą się niestety na nas. Większości z nich jest efektem naszego przyzwolenia – akceptacji prywatyzacji wielu dziedzin życia w naszym kraju, w tym komercjalizacji służby zdrowia. Zachwalane i wspierane przez wielu firmy medyczne dziś okazują się niewydolne i nieudolne. Ograniczają działalność do porad telefonicznych i rezygnują z wszystkich zaplanowanych badań.
Nie pomoże szukanie winnych w obcokrajowcach, Żydach, masońskich spiskach czy cyklistach mówiących o ekologi. Stając w obliczu tak poważnego zagrożenia jesteśmy bezradni i co pokazuje tarcza „antyspołeczna” także sami. Czy kogoś to dziwi?

Robert
robs1980.blogspot.com