O MaNousosie – relacja greckiego więźnia

Poniżej publikujemy tekst napisany przez Tasosa Theofilou pochodzący z australijskiego zina „Paper Chained”, publikującego właśnie teksty napisane przez więźniów lub ich najbliższych. Inne pochodzące stamtąd teksty publikowałyśmy wcześniej tutaj, tutaj, i tutaj. To już wszystkie teksty z pierwszego numeru „Paper Chained” (oprócz poezji), będziemy teraz pracować nad kolejnymi.


Gdzieś pod koniec 2014, po spędzeniu miesiąca w koridallos[1], gdzie byłem z powodu swojej sprawy sądowej, wróciłem do domokos[2]. Między innymi nowinkami z bloku dowiedziałem się o nagłej, a nawet niespodziewanej, śmierci MaNousosa na zawał serca. Jak zwykle zjadł wszystkie resztki racji żywnościowej, ale tym razem jego serce tego nie wytrzymało. Nie. Niski, gruby, z fryzurą niczym Marks, spędził ponad połowę swojego trwającego 60 lat życia w więzieniu. Rozważana była jego trzecia apelacja o warunkowe zwolnienie. Dwie poprzednie odrzucono w ciągu ostatniego pół roku. Ci u włądzy sądzili, że nie został odpowiednio zresocjalizowany. Zmarł w więzieniu.

Alkiviades z nikim nie dzieli teraz celi i przez to przestał narzekać na to, jak Manousos uparcie biczował się papierosami. Nie był w więzienie tak długo – tylko dwa czy trzy lata. Ma piędziesiąt parę lat, brzydko się zestarzał, ukrywa swoją łysinę na prymitywne sposoby; pożyczał włosy z boków głowy, stosuje metodę grzywki-peruki. Jego głowa – co jest problemem dużo większym niż łysina – zawsze jest odchylona w lewo, to skutek jakiegoś problemu mięśniowo-szkieletowego, jaki odziedziczył w kilku ostatnich latach.

Jedno z jego ramion jest wiecznie uniesione, jakby cały czas nim wzruszał, przez co jego garb wydaje się jeszcze bardziej asymetryczny. Prawie ciągnie za sobą lewą nogę, na pół sparaliżowaną, a dzwięk jego kapci z wystającymi palcami, niezdolnych panować nad prawem bezwładności, stale towarzyszył jego ciężkim krokom.

Nie ma w życiu nikogo. Ma tylko ojca – który jest stary i schorowany. Dzwoni do niego kiedy tylko ma pieniądze na karcie telefonicznej i błaga go prawie zapłakany, żeby nie umarł, bo nie ma nikogo innego. Prosi go o pieniądze na tytoń, a kiedy się spóźniają tłumaczy osobom, od których pożycza, że jego ojciec jest stary i nie dał rady wysłać pieniędzy wcześniej. Potem sam siebie biczuje. Oszacowałem, że wciąga do płuc dziennie więcej tytoniu niż tlenu. Ciąga swoje ciało z łóżka do którejś z przestrzeni wspólnych na bloku, czasem na krótko na spacerniak i z powrotem do celi, gdzie nie ma już Manousosa.

Jednym z jego zwyczajów powtarzanym ze dwa, trzy razy dziennie jest proszenie funkcjonariuszy więziennych o mesulid 7 bo czuje ból i zawsze dają mu te magiczne tabletki, wielce humanitarnie zauważając, że tabletki to nie cukierki. Niezmiennie odpowiada, „czuję ból, rozumiecie”.

Każdego ranka kiedy wychodzę z celi – zaraz po porannym podliczeniu więźniów – zagotować sobie wodę na kawę we wspólnej kuchence, Alkiviades zjawia się z garnkiem w rękach na długo przed innymi. Nalewa do niego czegoś pomiędzy herbatą i rozcieńczonym mlekiem, zależnie od dnia.

Wodniste mleko jest zostawiane w racjach żywnościowych bladym świtem.

Opryskliwie, bo taki zwykle jestem przed poranną kawą, zwykle odpuszczam sobie „dzień dobry” i czasem wkurzam się, kiedy podchodzi do mnie zbyt blisko poprosić o papierosa, szepcząc mi do ucha jak by to była tajemnica narodowa.

Któregoś dnia, podczas tych samych czynności, czekając aż zagotuje mi się woda, zwróciłem uwagę, że Alkiviades się nie pojawił. Niemalże czując ulgę, że ominęło mnie poranne spotkanie, ograniczyłem się do zauważania jego nieobecność jedynie gdzieś w głębi mojej głowy. Niedługo później dowiedziałem się, że jego nieobecność nie była przypadkowa – umarł tej nocy samotnie w swojej celi. Dowiedziałem się też, że zgłaszał odczuwany ból naszych wspaniałym służbom więziennym. W więzieniu nie ma lekarza, ciągnąć cię do szpitala to większa sprawa – wiecie, jak to jest. To nie jest sanatorium, typie, to więzienie. I to było wszystko. Umarł.

Nie mam pojęcia, kto powiedział jego ojcu. Wiem tyle, że cela stała potem pusta przez długie tygodnie.

Autor:
Tasos Theofilou
więzienie koridallos w grecji

Tłumaczenie na angielski:
Eleni Pappa, in solidarity.
Reunion Island

[1] To największe więzienie w grecji. Znajduje się w pireusie w pobliżu aten.
[2] Mniejsze więzienie na prowincji. Gdzie indziej znane jako nimesulide. To silny lek przeciwzapalny wycofany w wielu krajach ze względu na wysokie ryzyko uszkodzeń wątroby.