To, co się wydarzyło w Kaliszu budzi jak najgorsze skojarzenia historyczne. Pan Olszański do spółki z panem Rybakiem i tłumem postanowili w amoku nienawiści spalić kopie Statutu Kaliskiego. Dokument nadany 16 sierpnia 1264 roku przez księcia wielkopolskiego Bolesława nazywanego Pobożnym był aktem doniosłym w historii polskich Żydów. Nadawał im częściową autonomię i pozwalał na tworzenie własnych sądów. Przede wszystkim mogli oni posiadać wolność osobistą, swobodę wyznawanej wiary, podróżowania i handlu. Statut dawał przez wieki poczucie bezpieczeństwa Żydom w Polsce. Jego spalenie przez tłum zebrany w centrum Kalisza chcący uczcić 103. rocznicę odzyskania niepodległości miało wykluczyć Polaków żydowskiego pochodzenia z historii i wspólnoty. Wojciech Olszański w swoim chorym uniesieniu nawoływał do mordowania Żydów. Przy aprobacie obecnej władzy takie prawicowe kreatury poczynają sobie w przestrzeni publicznej coraz śmielej. Już nie wystarczy kogoś opluć, nazwać lewakiem, komuchem czy „ideologią LGBT+”. Prawica walczy z osiągnięciami nauki, od dawna kwestionuje teorie Darwina, teorie Kopernika uważając za kłamliwe. Idąc dalej doszukuje się wszędzie zdrady i o tą zdradę oskarża nawet niektórych polskich monarchów. Przykład Radosław Patlewicza, pseudohistoryka będącego gwiazdą nacjonalistycznych Mediów Narodowych, który o zdradę oskarża na stronach swoich książek Zygmunta I Starego dobitnie pokazuje, że prawica szura już poniżej dna. A wręcz przebija kolejne warstwy mułu.
Państwo Polskie nie zrobiło po 1989 roku nic aby zatrzymać tą brunatną falę. Wręcz przeciwnie, pielęgnowało dawne urazy do sąsiadów, rozliczano komunistyczną przeszłość niszcząc pamięć o polskiej lewicy międzywojennej. Wywoływano duchy skompromitowanych postaci z czasów II Rzeczypospolitej jednocześnie przemilczając nieprzyjemne fakty z jej historii. Getta ławkowe, antysemityzm, pogarda dla innych mniejszości narodowych, nierówności społeczne i dyktaturę idiotów od Piłsudskiego. Intelektualiści wywodzący się z podziemia antykomunistycznego w polityce zagranicznej uznali doktrynę Giedroycia za polską rację stanu. Szło w tej doktrynie o to, aby istnienie Litwy, Białorusi i Ukrainy jako niepodległych państw stanowiło bufor bezpieczeństwa dla Polski wobec imperialnych zapędów Rosji. Stało się niestety z biegiem lat elementem imperialnych marzeń kolejnych rządów o przewodniej roli Warszawy w regionie. Stan myślenia elit politycznych po 1989 roku nie wyszedł poza wizję Polski jako „mesjasza narodów”.
Zero krytycznego myślenia i oceny ze strony polityków i intelektualistów zaprowadziło nas do corocznych marszów faszystów, wykluczenia przez nich i poniżania osób mających nieprawicowe poglądy na świat. Zblatowanie władzy z kościołem przyniosło dramat kobietom w Polsce, uniemożliwiło im dokonywanie aborcji poza paroma warunkami, a edukację o seksualności człowieka w szkołach ograniczono do przerabiania pobożnych czytanek. Głupia opozycja antykomunistyczna mówiła w latach 80-tych XX wieku o walce z cenzurą i o prawach człowieka. Inaczej wówczas pojmowała ludzkie prawa. Zachodzących zmian społecznych na zachodzie najwidoczniej w swoim ograniczeniu nie zauważali działacze podziemia. Zresztą ich intelektualnym punktem odniesienia było tylko Maisons-Laffitte pod Paryżem – środowisko „Paryskiej Kultury”, Watykan i Waszyngton. Reszta świata dla nich nie istniała. Po ponad trzydziestu latach mierzymy się ze skutkami takiego toku rozumowania prawicy. Polscy faszyści w żaden sposób nie byli ograniczani przez władzę. Krzyczeli antysemickie hasła, skinheadzi atakowali osoby mogące im się wydawać niepolskie, nie tylko z racji wyglądu. Stopniowo zdobywając posłuch wśród młodych ludzi. Liberałowie z koncesjonowaną lewicą żyli i żyją w swojej bańce. Zaniedbali latami swoich rządów edukację. Szkoła z pod znaku III RP, krzyża oraz orzełka z koroną niedofinansowana, z kiepsko wykształconą kadrą pedagogiczną, pełna schematów oraz kalek musiała (na prowincji szczególnie) wykształcić takie a nie inne społeczeństwo. Można mieć nadzieję, że pokolenia urodzone po 2000 roku nie będą skarżone prawicowym tokiem rozumowania. To od nas wszystkich zależy czy będziemy godzić się na wzrost znaczenia prawicy nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Dobra edukacja, bez legend i mitów, bez religii, uprzedzeń i patriotyzmu oduczy nas życia w strachu. To będzie krok do lepszego świata.
Robert