Ruchy feministyczne w Ameryce Łacińskiej poczyniły ostatnio niesamowite postępy w zakresie praw kobiet po pokoleniach walki ze społeczeństwem opartym na maczyzmie. Wspierając i świętując postęp w wyzwoleniu kobiet w Ameryce Łacińskiej, media głównego nurtu często skupiają się na krajach takich jak Argentyna, Chile i Meksyk oraz na powstaniu ruchu przeciwko zabójstwom kobiet #NiUnaMenos (#Ani Jednej Więcej(Brzmi znajomo;))[przyp.redakcji]). Chociaż ruchy feministyczne w tych krajach odniosły sukces w osiągnięciu pewnych istotnych praw dla kobiet, z wyjątkiem Meksyku, te w przeważającej mierze białe kraje celowo skupiają się na białych, heteroseksualnych cis-kobietach w ruchu feministycznym, rzadko, jeśli w ogóle, zabierając głos w sprawach, które są wymierzone w czarne kobiety, marginalizując jednocześnie osoby queerowe, czarne i rdzenne. W ciągu ostatnich kilku tygodni ruchowi feministycznemu w Kolumbii, która ma trzecią co do wielkości czarną populację w Ameryce Łacińskiej, udało się uzyskać prawo do aborcji, a sukces ten nastąpił po ponad 15 latach walki z ustawami antyaborcyjnymi. Oprócz znaczenia dla wyzwolenia kobiet, ruch w Kolumbii jest ważnym przykładem ruchu feministycznego, którego założycielami są kobiety czarnoskóre, rdzenne i queerowe, walczące z nadużyciami i wyzyskiem kobiet, a także z kradzieżą plemiennej ziemii.
Pomijając walkę feministyczną prowadzoną przez Czarne i Rdzenne kobiety w krajach Ameryki Łacińskiej o najwyższym wskaźniku kobietobójstw, nie tylko w regionie, ale i na świecie, tworzymy narrację, która nie uwzględnia różnorodnych doświadczeń życiowych kobiet, podtrzymując jednocześnie supremacjonistyczną białą narrację, że Czarne, Rdzenne i Queerowe kobiety nie istnieją w Ameryce Łacińskiej. Kobiety czarnoskóre i rdzenne znajdują się na pierwszej linii frontu wojny i intensywnych przesiedleń spowodowanych przez politykę neoliberalną i utrwalanych przez wymuszoną biedę. W feminizmie latynoamerykańskim należy podkreślać, że oddzielenie tożsamości czarnej, rdzennej, czy queerowej od tożsamości kobiecej jest niemożliwe i że nie ma wyzwolenia kobiet bez wyzwolenia wszystkich kobiet. Argentyna i Chile ciężko pracowały nad utrzymaniem białej tożsamości, stworzonej poprzez rasistowską i brutalną kontrolę i uciszanie własnej czarnej i rdzennej ludności. Wielu używa fałszywej wymówki, że ograniczona liczba Czarnych w Argentynie i Chile jest winna braku różnorodnego feminizmu. Jest to zarówno nieprawda, jak i fałsz. Podczas gdy w obu krajach istnieją społeczności czarnoskórych, które aktywnie walczą o widoczność i inkluzję, argument, że Argentyna i Chile są usprawiedliwione w pomijaniu kwestii dotyczących czarnoskórych i rdzennych kobiet, ponieważ brakuje im tych populacji, jest całkowicie nietrafiony. W artykule napisanym przez Afrochilijkę Mayę Doig-Acuña, pisze ona: „Jak podkreślają działacze społeczności Afro-Chileno, czarni Chilijczycy nigdy nie zostali nawet uwzględnieni w narodowym spisie ludności. Takie wykluczenie oznacza, że nie można jednocześnie deklarować tożsamości chilijskiej i czarnej.” (Doig-Acuña, 2020). To celowe wykluczenie Afrochilijczyków i promowanie „blanqueamiento”, czyli wybielania, w Chile pomogło ugruntować biel jako domyślną tożsamość w chilijskiej tożsamości, a idea ta przeniknęła także do ruchu feministycznego. Jeśli te ruchy feministyczne domagają się wyzwolenia kobiet w całej Ameryce Łacińskiej, musi ono obejmować kobiety czarne, rdzenne i queerowe, inaczej nie będzie to wyzwolenie. Ciągłe wykluczanie głosów Czarnych, rdzennych i queerowych w feminizmie wychodzącym z tych krajów jest widoczne w dialogach, wypowiedziach dotyczących przemocy wobec kobiet w takich miejscach jak Kolumbia czy Wenezuela, w Argentynie i Chile często pomija się jakiekolwiek odniesienia do rasy lub tego, jaką rolę w przemocy wobec Czarnych kobiet odgrywa dyskryminacja rasowa.
Obecnie w Ameryce Łacińskiej czarne kobiety w Hondurasie, Republice Dominikany i Kolumbii są narażone na przemoc, którą potęgują wojna, rasizm i skrajne ubóstwo. Kryzys ekstremalnej przemocy wobec kobiet jest nierozerwalnie związany z wysokim poziomem anty-czarności na poziomie instytucjonalnym i społecznym. Dotyczy to szczególnie Kolumbii, gdzie czarnoskóre kobiety żyjące w wiejskich regionach kraju są obecnie uwięzione w środku wojny domowej, co w połączeniu z brutalnością policji i masowymi przesiedleniami stworzyło zauważalnie odmienną narrację feminizmu w Ameryce Łacińskiej. Bycie czarnoskórą kobietą żyjącą w społeczności, w której panuje nadmierna kontrola policyjna lub która została przesiedlona, drastycznie zmienia rodzaj środków, których potrzebujesz, by uciec przed przemocą domową lub dokonać aborcji, a także dostęp do nich. W ostatnich wyborach w Kolumbii Francia Marquez, obrończyni praw obywatelskich, feministka i sojuszniczka środowisk queerowych, została pierwszą czarnoskórą Kolumbijką, która wystartowała w wyborach prezydenckich w historii kraju.
Mimo że nie wygrała, nie można pominąć jej wkładu w to, by Czarne i rdzenne Kolumbijki zorganizowały się i zjednoczyły wokół zalegalizowania dostępu do aborcji. Feminizm, wokół którego organizuje się Marquez, opiera się na różnorodnych doświadczeniach Afrokolumbijczyków i czarnych ludów w całej Ameryce Łacińskiej. Marquez od 13 roku życia aktywnie walczy przeciwko nielegalnemu przejęciu ziemi w swojej społeczności, widząc wpływ wojny na młode kobiety, w tym uzbrojone kobiety w ruchu oporu, jest także matką dwóch czarnych synów i stała się bardzo świadoma przemocy stosowanej przez policję wobec czarnych społeczności. To, że jest to wspólny problem wielu czarnych kobiet, pokazały protesty podczas Strajku Narodowego w Kolumbii. Protest, zainicjowany przez prawicowego prezydenta Ivána Duque, który zaproponował podniesienie podatków na artykuły pierwszej potrzeby dla 42% Kolumbijczyków żyjących poniżej progu ubóstwa, pokazał, jak szybko prawa i dobrobyt Czarnych mogą zejść na drugi plan wobec kapitalistycznych zysków. Choć protest dotyczył podwyżki podatków, Czarne kobiety z najbardziej niebezpiecznych regionów wiejskich Kolumbii miały o wiele więcej powodów do konfrontacji z kolumbijskim rządem. Niepowodzenie porozumień pokojowych z 2017 roku utrwaliło doświadczenie konfliktu zbrojnego wśród czarnoskórych i rdzennych obrońców ziemi, którzy nadal są wysiedlani i mordowani przez prywatne siły zbrojne i policję za odmowę oddania swojej ziemi – w rekordowym tempie.
Związek między wojną i rasizmem w ramach konfliktu zbrojnego a rzeczywistością bycia Czarną kobietą jest nierozerwalny, a Afrokolumbijki, takie jak Francia Marquez, tworzą feminizm w Ameryce Łacińskiej, który uwzględnia to rozumienie. I chociaż chilijskie i argentyńskie feministki, liderki ruchu #NiUnaMenos, również walczą o ciągłe wyzwolenie latynoskich kobiet, to nie jest feminizmem, jeśli nadal pomijają one Czarne i rdzenne kobiety w swoich własnych społecznościach, jednocześnie milcząc na temat kwestii, które nadal uciskają Czarne i rdzenne kobiety w całej Ameryce Łacińskiej. Aby prawdziwie chronić i wyzwolić Czarne kobiety w Ameryce Łacińskiej, musimy odejść od dominującego liberalnego ruchu białych feministek i zamiast tego wezwać do zakończenia konfliktów zbrojnych pod przywództwem neoliberałów, rasistowskich działań policyjnych oraz domagać się praw do ziemi i jej redystrybucji z powrotem do Czarnych i rdzennych mieszkańców!