Wywiad z anarchistycznym aktywistą z kijowa

Na początku wojny wysłaliśmy kilka pytań do aktywisty anarchistycznego z Kijowa, aby uzyskać informacje o sytuacji na Ukrainie. Poniższy wywiad dotyczył ostatnich trzech tygodni. Pytania zadawaliśmy jako aktywiści lokalnej sieci anarchistycznej z Karlsruhe o nazwie ANIKA. Pytania zadawaliśmy na dwa dni przed rozpoczęciem wojny przez Federację Rosyjską. Odpowiedzi otrzymaliśmy 20 marca 2022 roku.

Jeśli chcesz, chętnie dowiemy się czegoś o Tobie, jako osobie udzielającej odpowiedzi…

Jestem aktywistą anarchistycznym od 2007 roku, od tego czasu brałem udział w dziesiątkach protestów ulicznych. Byłem członkiem związku studenckiego Akcja Bezpośrednia, a później Autonomicznej Unii Pracowników, a także kilku innych mniejszych inicjatyw. Brałem skromny udział w rewolucji na Majdanie w 2014 roku, ponieważ miałem dość przeciwstawne uczucia – byłem zdegustowany wzrostem popularności skrajnie prawicowych ugrupowań podczas protestów, ale zainspirowały mnie szeroko rozpowszechnione żądania ograniczenia sił policyjnych i sprzeciwu wobec autorytaryzmu. Po 2014 roku stałem się mniej aktywny i nie należałem do żadnego kolektywu, ale nadal starałem się wspierać lokalne inicjatywy

  1. Cieszymy się, że mieliśmy okazję zadać kilka pytań w tych trudnych dniach. Czy możesz nam powiedzieć, gdzie jesteś, jak przeżywasz ten konflikt?

Mieszkam w Kijowie i jest tu stosunkowo wygodnie, oczywiście w porównaniu z innymi miejscami. Nadal mamy gaz, prąd, ogrzewanie i wodę, niektóre środki transportu publicznego również funkcjonują, a sklepy nadal dostarczają żywność. Godzina policyjna obowiązuje od 20:00 do 7:00 rano, a ludzie są zobowiązani zawsze mieć przy sobie dowód tożsamości. Około połowa z około czterech milionów mieszkańców Kijowa opuściła miasto, a niektórzy z tych, którzy pozostali, wolą spać w schronach przeciwbombowych.

Kijów jest prawie nietknięty, tylko kilka bomb i rakiet spadło na miasto. Jednak armia rosyjska stara się okrążyć Kijów, dlatego niektóre z okolicznych miast i wsi zostały zniszczone przez artylerię rosyjską – przede wszystkim Gostomel, Bucza i Irpin na północnym zachodzie. Obecnie wojska rosyjskie próbują dotrzeć do miasta Fastiw na południowy zachód od Kijowa i odciąć główną linię kolejową łączącą Kijów z zachodem kraju. Rosjanie próbują też podejść do Kijowa od wschodu i północnego wschodu, więc w najbliższych dniach może dojść do walk.

Ja jednak czuję się dość uprzywilejowany. Kijów jest bardzo dobrze broniony i prawie wszyscy eksperci wojskowi na świecie twierdzą, że zdobycie miasta przez wojska rosyjskie jest praktycznie niemożliwe, ponieważ poniosły one już ogromne straty. W rzeczywistości bardziej martwię się o mieszkańców Mariupola, Charkowa, Czernihowa, Sum i innych miast, w których toczą się ciężkie walki – są oni nieustannie ostrzeliwani i bombardowani, niektórzy z nich nie mają ogrzewania, prądu i wody. W wielu okupowanych miastach dochodzi do grabieży dokonywanych przez rosyjskich żołnierzy, pojawiają się doniesienia, że rosyjska policja i służby specjalne już aresztują ludzi za proukraińską postawę.

  1. Rozumiemy ten konflikt jako część historii ostatnich lat. Wiąże się z ekonomicznymi i geostrategicznymi interesami globalnego Zachodu i Federacji Rosyjskiej. Czy możesz nam powiedzieć, jak rozumiesz proces od czasu protestów na Majdanie i aneksji Krymu, czyli od około 2014 r.?

Wbrew temu, co sądzi wiele osób na globalnym Zachodzie, Ukraina nie była przedmiotem zainteresowania zachodnich kręgów kapitalistycznych. Wiele z zasobów, które posiada Ukraina, można łatwo znaleźć gdzie indziej. Zachodnie inwestycje zagraniczne w gospodarkę ukraińską były stosunkowo niewielkie. Kapitał rosyjski z pewnością miał pewne interesy na Ukrainie, ale co więcej, rząd rosyjski postrzegał Ukrainę jako cenny cel geopolityczny dla Rosji. Rosyjska marynarka wojenna miała bazę wojskową na Krymie, co pozwoliło jej wspierać wojny w Gruzji w 2008 roku i w Syrii od 2015 roku. Ponadto Ukraina była postrzegana jako pewnego rodzaju państwo buforowe między krajami NATO a Rosją. Poparcie dla przystąpienia do NATO na Ukrainie było dość niskie przed 2014 rokiem, ale po aneksji Krymu i wojnie w Donbasie wzrosło powyżej 50%, a po inwazji na pełną skalę – znacznie dalej.

  1. Czy zmieniła się polityka władz ukraińskich od 2014 roku?

Krótko mówiąc, Petro Poroszenko, prezydent wybrany w 2014 roku, był politykiem konserwatywnym, który wykonał kilka populistycznych posunięć, a także próbował zmniejszyć rosyjską soft power na Ukrainie, takich jak utworzenie nowego niezależnego ukraińskiego kościoła prawosławnego, wspieranie języka ukraińskiego itp. Jednak jego polityka gospodarcza i społeczna nikogo nie zadowoliła, a on sam nie wymyślił nic lepszego niż „Armia! Język! Wiara!”, więc w 2019 roku na prezydenta wybrano Wołodymyra Żeleńskiego. Jego polityka była bardziej liberalna zarówno w gospodarce, jak i w kulturze, co dało Putinowi fałszywe przekonanie, że Ukraińcy popierają bardziej prorosyjską politykę. Jednak polityka rządu ukraińskiego pozostała mniej lub bardziej niezależna i ogólnie prozachodnia, co, jak się wydaje, skłoniło Putina do rozwiązania tego problemu na drodze militarnej.

Jeśli chodzi o skrajną prawicę na Ukrainie, to z upływem czasu straciła ona większość swoich wpływów. Skrajnie prawicowa partia Swoboda straciła tylko jedno miejsce w parlamencie, a partia Korpus Narodowy, związana z niesławnym pułkiem Azow, otrzymała tylko 2% głosów i nie weszła do parlamentu. Pół roku temu pracę stracił także minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow, który wykorzystywał skrajnie prawicowych działaczy do uzyskania korzyści politycznych. Istnieje możliwość, że po wojnie skrajna prawica odniesie pewne korzyści, ponieważ z powodu jej działań w Rosji panuje duża nienawiść do Rosji, która prawdopodobnie utrzyma się także po wojnie. Wojna jest jednak w dużej mierze postrzegana jako walka demokracji z kremlowskim dyktatorem, więc szanse na autorytarne rządy na Ukrainie są raczej niewielkie.

  1. Czy postrzegałeś Ukrainę jako państwo buforowe i jak oceniasz perspektywę antywojenną?

Obecne negocjacje między Ukrainą a Rosją zmierzają w kierunku przehandlowania ukraińskich ambicji NATO w zamian za ponowne włączenie okupowanych regionów do Ukrainy, gwarancje bezpieczeństwa i zadośćuczynienie za szkody wyrządzone przez armię rosyjską. Ostatnie badania opinii publicznej sugerują, że takie stanowisko odpowiada dużej części społeczeństwa ukraińskiego. Jednak realizacja warunków pokojowych na tych warunkach w dużej mierze zależy od sytuacji w Rosji, gdyż tylko groźba wewnętrznego rozłamu spowodowanego niepowodzeniami gospodarczymi i militarnymi zmusi władze rosyjskie do takich ustępstw. Wielu lewicowców na Ukrainie, a także w Rosji i na Białorusi liczy na to, że klęska militarna Rosji spowoduje antyautorytarne rewolucje w obu tych krajach.

5.Czym są Donieck i Ługańsk?

Doniecka i Ługańska Republiki Ludowe są dyktaturami wojskowymi pod bezpośrednią kontrolą Rosji. Każdy mniej lub bardziej niezależny przywódca separatystów został zabity w poprzednich latach, prawdopodobnie przez rosyjskie służby bezpieczeństwa. Obecny przywódca Donieckiej SRR to były reklamodawca programu Ponzi; wygląda na to, że został wybrany, ponieważ brakowało mu własnej autonomii politycznej. Region jest odcięty od reszty świata sankcjami, pogrążony w gospodarczej stagnacji, utrzymujący się głównie z wydobycia węgla i bezpośredniej pomocy finansowej Rosji. Tuż przed wybuchem konfliktu przywódcy „republik ludowych” ogłosili obowiązkową mobilizację męskiej części ludności. Pojawiły się doniesienia o mężczyznach porywanych na ulicach i przymusowo wcielanych do armii; obecnie są oni wykorzystywani jako piechota przed nacierającymi regularnymi oddziałami rosyjskimi.

  1. Jak wyglądało rozpoznanie tych dwóch regionów wcześniej?

Przed 2014 r. w regionie Donbasu było bardzo mało doniesień o jakichkolwiek organizacjach separatystycznych, jedynie kilka małych grup działaczy politycznych. Zawsze wydawało mi się, że opozycja między wschodnią a zachodnią Ukrainą była forsowana przez polityków, którzy chcieli uzyskać przewagę wyborczą w niektórych regionach. Przynajmniej młodsze pokolenie zdawało się nie przejmować zbytnio tymi podziałami. A po ośmiu latach życia w pobliżu strefy wojny, ale we względnym spokoju, mieszkańcy kontrolowanych przez Ukrainę części Donbasu zdecydowanie nie chcieli, by wojna rozprzestrzeniła się na resztę regionu i żyli w nieuznawanych republikach pod sankcjami. Z tego powodu pojawiły się już nagrania wideo z proukraińskich spotkań na ulicach okupowanych przez Rosję miast Donbasu.

Uznanie tych republik było prawdopodobnie częścią planu podziału Ukrainy na kilka państw – białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko na swoim briefingu telewizyjnym przypadkowo pokazał mapę, na której terytorium Ukrainy zostało podzielone na kilka części, opierając się na przedwojennych założeniach dotyczących pro- i antyrosyjskich nastrojów na Ukrainie.

  1. Jak wygląda prowadzenie wojny przez Rosję?

Federacja Rosyjska dokonała inwazji na Ukrainę z kilku kierunków jednocześnie. Teraz jest jasne, że nie spodziewała się prawie żadnego oporu i była w stanie zająć główne miasta w ciągu kilku dni, a resztę kraju w ciągu następnych tygodni. Wygląda na to, że wojna była przygotowywana w wielkiej tajemnicy, więc nawet wiele osób zbierających informacje dla Kremla nie wiedziało o zbliżającej się inwazji. To rozdrobnienie informacji doprowadziło do całkowicie fałszywego postrzegania Ukrainy jako kraju, który z radością powita Rosjan, a przynajmniej będzie zbyt przerażony, by stawić im opór. Wręcz przeciwnie, po 2014 roku Ukraińcy zawsze zakładali, że groźba inwazji na pełną skalę jest całkiem realna i odpowiednio się do niej przygotowali. Wiele osób przeszło jakieś szkolenia wojskowe lub medyczne, przygotowało mundury, kamizelki kuloodporne i inny przydatny sprzęt, który kupili za własne pieniądze. Po rozpoczęciu wojny tacy ludzie natychmiast zgłaszali się na ochotnika do walki, a inni przekazywali pieniądze lub organizowali się, aby zapewnić walczącym jednostkom sprzęt zakupiony z tych darowizn, którego państwo nie było w stanie zdobyć. Ludzie na okupowanych terenach zaczęli organizować akcje nieposłuszeństwa obywatelskiego, a niektórzy z nich, zwłaszcza na północy, działali jako partyzanci, paląc lub zdobywając rosyjskie czołgi i inne pojazdy. Armia ukraińska przyjęła taktykę aktywnej obrony, manewrując i organizując ciągłe zasadzki, co spowodowało, że wojska rosyjskie poniosły katastrofalne straty, a ich inwazja została niemal zatrzymana już w drugim tygodniu wojny. Niestety, armia rosyjska nie wycofała się i rozpoczęła systematyczny ostrzał i bombardowanie z powietrza ukraińskich miast, co spowodowało tysiące ofiar wśród ludności cywilnej. Obecnie obie strony starają się zorganizować posiłki, a postępy na lądzie są ograniczone.

  1. Jak się czujesz w sytuacji wojny?

W pierwszych dwóch dniach inwazji panowało uczucie bliskie paniki. Obudziłem się około 5 rano z powodu odgłosów wybuchów, niebo świeciło się na czerwono – wojska rosyjskie atakowały ukraińskie obiekty wojskowe wokół Kijowa. Mnóstwo ludzi pakowało swoje rzeczy do samochodów i jechało w kierunku zachodnim lub próbowało uciec pociągami lub autobusami, przy bankomatach, aptekach i sklepach ustawiały się wielkie kolejki. Następnego dnia było jeszcze gorzej, bo doszły mnie wieści, że rosyjskie czołgi zbliżają się do przedmieść Kijowa. Próbowałem przygotować się psychicznie na to, że miasto stanie się miejscem zaciekłych walk dom po domu, ale wydaje się, że takie przygotowanie jest niemożliwe. Następny dzień przyniósł jednak dobre wieści: rosyjskie wojska prawie zatrzymały się na przedmieściach Kijowa, pojawiły się liczne nagrania wideo, na których widać, że armia rosyjska jest bardzo źle przygotowana, a wielu żołnierzy nawet nie wie, dlaczego musi walczyć w tej wojnie. Kolejne dni to emocjonalna kolejka górska, w której stan emocjonalny poprawiał się i opadał kilka razy dziennie, w zależności od wiadomości. W końcu, po trzech tygodniach wojny, stan emocjonalny stał się mniej więcej stabilny. Nadal trudno jest się skupić na czymkolwiek poza wiadomościami.

Mieszkam jednak dość daleko od obiektów o znaczeniu militarnym, więc czuję się znacznie bezpieczniej niż wiele innych osób na Ukrainie. Ludzie, którzy mieszkają w strefach walk, muszą przetrwać w piwnicach bez ogrzewania, łączności, a często bez wystarczających zapasów żywności i wody przez wiele dni, a nawet tygodni, słuchając nad głowami ostrzału artyleryjskiego niszczącego miasta. Nie potrafię sobie wyobrazić, co oni czują, i wątpię, czy w najbliższym czasie o tym opowiedzą – ludzie, którzy przeżyli II wojnę światową, również milczeli o tym, co przeżyli.

  1. Jak opisałbyś represje wobec anarchistów/antyfaszystów?

Ukraińscy anarchiści i antyfaszyści mieli wiele problemów z ulicznymi nazistami, którzy próbowali atakować ich imprezy (lub inne wydarzenia, jak te organizowane przez społeczność LGBTQ+ czy feministki). Jednak policjanci nie przejmowali się zbytnio działalnością anarchistów, poza kilkoma dochodzeniami w sprawie rzekomych przypadków niszczenia mienia, które nie zakończyły się żadnymi aresztowaniami. Innym przypadkiem była próba deportacji jednego z białoruskich anarchistów przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy do kraju pochodzenia, gdzie policjanci Łukaszenki prawdopodobnie wsadziliby go do więzienia. Sprawa została jednak skutecznie obroniona w sądzie i nasz towarzysz pozostał na Ukrainie.

Poparcie wyborcze skrajnej prawicy malało z roku na rok i straciła ona wszystkie miejsca w parlamencie z wyjątkiem jednego. Pół roku temu pracę stracił także ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow, który wspierał skrajnie prawicowe ugrupowania, ponieważ dawały mu one korzyści polityczne. Pozwalał im na stosowanie przemocy ulicznej przy różnych okazjach, po czym policjanci aresztowali ich, a po kilku godzinach wypuszczali bez postawienia zarzutów. Następnie Awakow występował w telewizji i mówił, że policjanci pod jego kierownictwem skutecznie zapobiegli przemocy. Ten schemat pozwolił mu utrzymać się u władzy przez 7 lat, ale w miarę narastania skandali związanych z korupcją, nieskutecznością i brutalnością policji, w końcu stracił pracę. Tak więc po tym, jak skrajna prawica straciła większość swoich sojuszników w rządzie, w środowisku anarchistycznym, a także w innych środowiskach, pojawiła się nadzieja na łatwiejsze czasy.

Teraz jednak pojawiło się nowe niebezpieczeństwo – Rosjanie mogą wsadzić do więzienia lub nawet zabić wielu działaczy politycznych z całego spektrum politycznego, jeśli uda im się pokonać ukraiński opór. Jak widać na nagraniach wideo z wielu okupowanych miast, okupację można wymusić jedynie przy użyciu brutalnej siły – rosyjska policja i służby specjalne już tam działają i porywają działaczy, którzy próbują organizować opór. Pod Charkowem ukraińska armia wpadła w zasadzkę i zniszczyła ogromny (ok. 35 samochodów) konwój rosyjskich policjantów z tarczami i hełmami w samochodach, z dużą ilością wozów z wiosłami.

Wiem, że wielu aktywistów w krajach zachodnich martwiło się ukraińskimi nazistami. Jednak wszyscy aktywiści, którzy mieszkają na Ukrainie, wiedzą, że przemoc policyjna organizowana przez państwo jest o wiele gorsza niż jakakolwiek liczba ulicznych nazistów, tym bardziej jeśli jest organizowana przez całkowicie niekontrolowanych dyktatorów, takich jak Putin czy Łukaszenka.

  1. Czy istnieją jakieś ruchy samoorganizujące się?

Wielu działaczy anarchistycznych i antyfaszystowskich wstąpiło do sił obrony terytorialnej, a nawet do armii. Niektórzy z nich wstąpili do Wojsk Obrony Terytorialnej jako grupa i utworzyli pluton antyfaszystowskich bojowników. Informacje o nich można znaleźć na stronie . Inni wstępowali indywidualnie do jednostek, które uznali za stosowne.

Jeszcze inni wstąpili do ruchu ochotniczego. Na Ukrainie termin „wolontariusz” oznacza zazwyczaj osobę, która w sposób pokojowy pomaga w jakiejś działalności tam, gdzie rząd nie jest w stanie lub zbyt wolno udziela pomocy. Niektórzy pomagają zbierać datki, inni pomagają uchodźcom, jeszcze inni zapewniają zakup cennego sprzętu dla walczących jednostek. Ruch ochotniczy jest dość rozpowszechniony na Ukrainie i dzięki niemu wielu ludziom udało się uzyskać pomoc humanitarną, ewakuować się z terenów objętych wojną, a walczące jednostki są lepiej wyposażone w kamizelki kuloodporne, radia i wizjery na podczerwień niż armia rosyjska.

Wiem, że wielu anarchistów w krajach zachodnich powiedziałoby, że przyłączenie się do sił rządowych nie jest w porządku. Jednak anarchiści podczas hiszpańskiej wojny domowej walczyli jako część regularnej armii republikańskiej, a później dołączyli do Wolnej Armii Francuskiej, by walczyć w II wojnie światowej. Widzimy, że sytuacja jest dość podobna – Władimir Putin w swoim przemówieniu o wypowiedzeniu wojny jasno stwierdził, że uważa Ukraińców za fałszywy naród i wszyscy Ukraińcy powinni „wrócić” do uważania się za Rosjan – czego nigdy nie zrobili. Teraz dla wszystkich jest jasne, że Putin jest etnonacjonalistycznym dyktatorem, któremu zależy wyłącznie na otwartym podboju innych terytoriów i podporządkowaniu ich sobie za pomocą sił wojskowych i policyjnych, pełnej kontroli nad mediami i propagandy zwycięstw militarnych z dawnych czasów. Wszystko to jest całkowicie nie do przyjęcia dla ruchu anarchistycznego i dlatego zdecydowaliśmy się walczyć.

  1. Pomoc, czy istnieje jakiś sensowny sposób jej udzielania?

Jesteśmy wdzięczni wszystkim obywatelom państw zachodnich, którzy pomogli uchodźcom z Ukrainy i z pewnością warto to kontynuować. Jeśli czujesz się na siłach, by wesprzeć ruch anarchistyczny w jego bezpośredniej walce, możesz wejść na stronę i znaleźć sposób, by to zrobić.

  1. Czy mógłbyś podzielić się z nami jakimiś przemyśleniami?

Z tego, co wiem, w kręgach zachodniej lewicy jest bardzo dużo „whataboutism”: Ukraina jest zła, ponieważ chciała wstąpić do NATO; Ukraina jest zła, ponieważ istnieje tam nazistowski pułk Azow; Zachód pokazał swoją rasistowską postawę, przyjmując białych ukraińskich uchodźców, a odmawiając schronienia nie-białym.

Nikt rozsądny w kierownictwie NATO nie chciałby wojny z Rosją, ponieważ Rosja posiada największy arsenał jądrowy na świecie. Rosja obawia się ekspansji NATO nie dlatego, że NATO chce najechać Rosję, ale dlatego, że zablokuje ambicje Rosji i będzie bezpośrednio ingerować w sąsiednie kraje. Tak jak to miało miejsce w Mołdawii w 1992 r., w Gruzji w 2008 r. i na Ukrainie od 2014 r., a także wsparcie dla różnych frakcji w regionie Azji Środkowej. Choć krytyka zachodniego imperializmu jest w porządku, należy również krytykować imperialistyczne ambicje innych tak zwanych „światowych mocarstw” i nie usprawiedliwiać ich zbrodni wojennych tym, że zachodnie mocarstwa mają więcej środków, by je popełniać. Rosja brała udział w brutalnej kampanii wojskowej w Syrii, gdzie jej lotnictwo zrównało miasta z ziemią, podobnie jak obecnie na Ukrainie, a także dostarczała najemników i ogromne ilości broni różnym reżimom w Afryce, ale zazwyczaj się o tym nie wspomina.

Przed inwazją na pełną skalę pułk Azow liczył do 1000 żołnierzy, teraz będzie ich prawdopodobnie więcej, ponieważ część emerytowanych bojowników wróciła, by ponownie wstąpić w jego szeregi. Jednak armia ukraińska liczy obecnie ponad 300 000 żołnierzy i ich liczba rośnie z dnia na dzień, a na Ukrainie przed wojną mieszkało ponad 40 000 000 ludzi. Odmawianie Ukrainie jakiegokolwiek wsparcia z powodu tego, że niewielka część jej żołnierzy to naziści, podczas gdy cały kraj jest atakowany przez etnonacjonalistycznego dyktatora, który uważa, że miliony ludzi powinny uważać się za Rosjan, wygląda na wielką hipokryzję.

Wreszcie, jak już wspomniałem, wsparcie ukraińskich uchodźców jest niesamowite i jesteśmy za nie bardzo wdzięczni. Mam nadzieję, że to wsparcie stanie się cennym przykładem, który nauczy ludzi na całym świecie okazywania większej pomocy uchodźcom z innych obszarów ogarniętych wojną na całym świecie, niezależnie od tego, skąd przybyli.

Dziękuję za wszelkie wsparcie!

anarchistfederation.net