Telewizja Putina

„To naprawdę nie było łatwe, bo to nie Rosja jako państwo uczestniczy w konkursie, a członkowie rosyjskiego nadawcy. Oni nie zrobili nic złego. Wysłali dobry materiał i nie złamali przy tym żadnych zasad. To jednak nie zmienia faktu, że udział Rosji w obecnej sytuacji byłby haniebny dla konkursu” – Martin Österdahl, kierownik wykonawczy Eurowizji 2022.

A jeszcze 24 lutego kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę rzeczniczka EBU – Europejskiej Unii Nadawców, organizatora Konkursu Piosenki Eurowizji wydała oświadczenie w którym wyrażono nadzieje, że reprezentantów Ukrainy i Rosji zobaczymy w Turynie (mieście gospodarzu tegorocznego konkursu). Słowa wypowiedziane przez rzecznika EBU wywołały oburzenie fanów i uczestników konkursu. Zarząd organizacji w Genewie udawał, że nic o 4:00 nad ranem 24 lutego się nie stało. Zmuszony ewentualnym bojkotem konkursu przez większość uczestników zawiesił rosyjskiej telewizję RTR w roli uczestnika imprezy. Prócz RTR członkiem EBU z Rosji jest kanał pierwszy ORT i publiczne Radio Ostankino. Obrona rosyjskiego nadawcy telewizyjnego przez Österdahla jest typowa dla całego zachodu. Oficjalnie głoszona jest teza, że to Putin jest zły, reszta Rosjan już nie. Przecież to rosyjskie media są od lat w rękach jednego człowieka – Władimira Putina. Sączą jad wobec innych nie będących wyznawcami rosyjskich wartości i maglują umysły w tym kraju. Najwyraźniej lata uzależnienia EBU od petrodolarów Kremla przynoszą właśnie efekt. EBU stało zawsze na straży dobrego samopoczucia Putina.

Tak było kiedy gruziński zespół Stephane & 3G z piosenką „We Don’t Wanna Put In” chciał wystąpić podczas Eurowizji w Moskwie (2009 rok). Piosenka była odpowiedzią na inwazję rosyjską w Gruzji w 2008 roku. EBU nakazało zmianę tekstu utworu. Zespół odmówił, wobec czego EBU zdyskwalifikowało Gruzję. Słowami ówczesnego rzecznika unii poinformowano, że konkurs jest apolityczny i nie ma tam miejsca na takie utwory. Gdy doszło do sporu między Ukrainą a Rosja dotyczącą rosyjskiej reprezentantki w 2017 roku EBU reprezentowała interes RTR oraz Kremla. Widać dobrze po dwudziestu dwóch latach, że Europejska Unia Nadawców Publicznych dołożyła swoją cegiełkę do dramatu ludności cywilnej na Ukrainie w trwającej już ponad miesiąc wojnie.

Rosyjskie media publiczne wystąpiły z EBU na swoich warunkach 25 lutego. Co pokazuje, jak bardzo unii nadawców nie spiesznie było zająć jasne stanowisko wobec wojny. Bawiąc się przy utworach eurowizyjnych warto pamiętać, że przez lata konkurs służył także jako tuba propagandowa Kremla. Nikomu z fanów konkursu nie przeszkadzało to, że w Rosji łamano prawa człowieka, zabijano działaczy społecznych, dziennikarzy, pisarzy opisujących prawdziwe życie w tym kraju. Nie tylko politycy zachodni, ale także EBU czy UEFA, FIFA i MKOL zrobiły sporo w zaakceptowaniu Władimira Putina i jego toku myślenia przez zachodnie społeczeństwa.

Robert