To musiało w końcu nastąpić: „zachodnie” media odkryły gejów, biseksualnych mężczyzn i queerowe kobiety walczące na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Treasure Island Media, firma produkująca filmy pornograficzne, w których zazwyczaj występują sceny seksu wojskowego, przeprowadziła wywiad z bardzo odważnym mężczyzną i homoseksualnym żołnierzem, Victorem Pylypenko. Inne źródła wiadomości podchwyciły ideę „męskich” żołnierzy-gejów walczących o wolność w „rozdartej wojną” Europie Wschodniej. Po raz kolejny widzimy narracje wojenne, które wolą przedstawiać żołnierzy-gejów w mundurach jako butnych i „męskich” niż jako zadziornych, femme i queer.
Jednak dla każdego, kto zwraca uwagę, nie ma nic dziwnego w tym, że osoby LGBTI – niezależnie od ich orientacji – stawiają opór inwazji. W końcu Putin przez lata aktywnie prześladował osoby LGBTI, aby w ten sposób zapewnić sobie poparcie rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Najbardziej notorycznie rząd Putina wspierał prezydenta Czeczenii Ramzyna Kadyrowa, gdy ten nadzorował zakrojone na szeroką skalę morderstwa, więzienie i przymusowe wygnanie tysięcy osób LGBTI w całej Czeczenii. Kadyrow zaprzeczył istnieniu czystek, twierdząc, że „w Czeczenii nie ma osób LGBTI”, ponieważ gdyby istniały, „ich rodziny by je zabiły”. Po przeprowadzeniu oficjalnego rosyjskiego śledztwa w sprawie domniemanych nadużyć rzecznik Putina oświadczył, że nie ma dowodów na represje i że prezydent nie ma powodu, by wątpić w słowa Kadyrowa w tej sprawie.
Jednak zbyt wiele osób, które obecnie siedzą na ławie oskarżonych w sprawie inwazji Putina, nie interesowało się tymi nadużyciami lub co najwyżej wzmacniało kampanię prowadzoną przez luźną sieć zachodnich mediów gejowskich i liberalnych, które przedstawiały kampanię Kadyrowa wyłącznie jako atak na gejów. I oczywiście jest to prawda: homoseksualiści byli mordowani i spychani do podziemia lub na wygnanie. Ale nie tylko oni: lesbijki, osoby transpłciowe, „dewianci płciowi” i osoby o odmiennej orientacji seksualnej, byli celem ataków, prześladowań i terroru.
Ukraińskie osoby LGBTI pamiętają te wydarzenia, aż za dobrze i wiedzą, że udana inwazja Rosji stanowi bezpośrednie zagrożenie dla ich egzystencji. Nawet w chwili, gdy piszę te słowa, Putin poświęcił swój pracowity dzień na inwazję na Ukrainę, by potępić „anulowanie kultury” i ogłosić, że popiera JK Rowling w jej walce z tym, co nazywa „ideologią gender”. Jaką przyszłość mogą widzieć osoby transpłciowe, niebinarne i interpłciowe pod rosyjską okupacją Ukrainy, skoro jest to dla nich wyraźne i aktualne zagrożenie?
Nie ma ucieczki: Prześladowania osób LGBTI w całej Europie
Pomimo tego zagrożenia egzystencjalnego, wiele osób LGBTI nie było w stanie opuścić Ukrainy. Osoby transpłciowe, a w szczególności trans-kobiety, które przyjmują hormony, z trudem opuszczają Kijów, ponieważ ich ciała i wygląd nie odpowiadają dokumentom tożsamości. Po tym, jak zobaczyły, co spotkało czarnoskórych uchodźców na polskiej granicy, nie miały nadziei, że węgierscy, polscy czy słowaccy strażnicy graniczni będą dla nich bardziej łaskawi.
Na Węgrzech represje wobec osób LGBTI obnażyły wysoki stopień niemocy i hipokryzji projektu UE, jeśli chodzi o ochronę mniejszości. W maju 2020 r. węgierski parlament dał swojemu antysemickiemu przywódcy, Viktorowi Orbanowi, najwyższą władzę wykonawczą, by zrobił wszystko, co konieczne do walki z programem COVID 19. Korzystając z okazji, Orban i Fidesz przeforsowali ustawę zakazującą zmiany płci w dokumentach, nawet mimo tranzycji. Jednak w przeciwieństwie do tego, jak bardzo niektórzy działacze koncentrowali się na polskiej homofobii, ten akt prawny na Węgrzech przeszedł stosunkowo niezauważony. Ustawa na Węgrzech jest bardzo podobna do ideologii głoszonej przez TERFy i „transmisjonistów” na Zachodzie. Prawo stanowi, że płeć jest stała i nie może być zmieniona, i powinna być rozumiana jako „płeć biologiczna oparta na pierwotnych cechach płciowych i chromosomach”, z czym zgodziłby się zarówno LGBalliance, jak i Torysi mianowani do zarządu EHRC.
W Polsce strefy wolne od LGBT są skierowane do wszystkich rodzajów „odmieńców” – a jednak organizacje takie jak All-Out, Pink News i szereg znanych męskich aktywistów gejowskich wielokrotnie promowały to jako atak na gejów. Nieważne, że jedną z najbardziej prominentnych osób aresztowanych do tej pory była Margot (Małgorzata Szutowicz), niebinarna i transpłciowa anarchistka, członkini organizacji Stop Bzdurom, która została wyciągnięta ze swojego mieszkania w piżamie w środku nocy i zabrana do nieoznakowanego samochodu, gdzie grożono jej wyzwiskami i śmiercią oraz nazywano „pedałem i frajerem”. Po kilku tygodniach została ponownie aresztowana na oczach setek protestujących.
Wsparcie:
Osoby LGBTI znajdują się w podwójnej pułapce. Żyjąc we wrogich państwach, chcemy i potrzebujemy wsparcia – politycznego, ekonomicznego, społecznego – od osób z zewnątrz, ale wiemy też, że to wsparcie będzie prawdopodobnie obwarowane warunkami. Wiemy, że zostaniemy wykorzystani do wspierania ataków na inne pobliskie państwa, tak jakby Zachód i „liberalne zachodnie wartości demokratyczne” były zawsze źródłem wolności i sprawiedliwości dla osób LGBTI. Widzimy, w jaki sposób Izrael wykorzystuje prawa osób LGBTI i w coraz większym stopniu prawa osób trans, aby zaznaczyć swoją „odmienność” od krajów o większości muzułmańskiej. Widzimy, jak skandynawskie organizacje LGBTI pomogły wymazać hidżrę w Indiach i Pakistanie, narzucając zachodnie rozumienie płci i seksu. Nie zapominajmy też, że zbyt często biel jest postrzegana jako synonim demokratycznej, liberalnej równości LGBTI. Albo jak czerń i Islam są traktowane jako synonimy nietolerancji, fundamentalizmu i homo/transfobii, nawet gdy wściekle biały fundamentalizm chrześcijański w Teksasie uchwala prawo, na mocy którego wypłaca się odszkodowanie osobom, które zabijają rodziców transpłciowej młodzieży, jeśli wychowują ją we wspierający i afirmujący sposób.
Queerowa solidarność w czasie wojny i po jej zakończeniu:
Musimy wspierać nasze queerowe rodzeństwo w tej wojnie, bez powielania homofobicznych, transfobicznych i patriarchalnych wyobrażeń o żołnierzach, wojnach i samoobronie osób queerowych. Nie wolno nam tracić z oczu prawdziwego terroru wszystkich osób LGBTI walczących lub po prostu przeżywających na różne sposoby wojny w Ukrainie. Można się zastanawiać, czy liberalne/lewicowe/anarchistyczne ustępstwa wobec Rosji nie wynikają z tego, że ich buty są tak zabłocone złotem karmazynu, że nie widzą osób trans i niebinarnych uwięzionych w terrorze we własnych mieszkaniach.
Zaledwie kilka miesięcy temu, 25 stycznia, Rada Europy uznała „przerażający wzrost transfobii i toksycznego dyskursu antytrans w Wielkiej Brytanii”, wydając raport podkreślający „rozległe i często zaciekłe ataki” na społeczność trans w mediach i sferze publicznej. Komisja określiła Wielką Brytanię jako „kraj budzący niepokój” i zagłosowała 72-12 za jej ocenzurowaniem, obok Węgier, Polski, Federacji Rosyjskiej i Turcji.
Zauważcie, kogo nie ma na tej liście? Ukrainy. Samozadowolenie Brytyjczyków z ich zaangażowania na rzecz praw osób LGBTI ujawnia nie tylko głosowanie nad wotum nieufności, ale także (nieudane) próby posłów Partii Pracy: Tonii Antoniazzi, Kate Osamor i Ruth Jones, by usunąć z raportu końcowego następujący fragment.
„Kampania krytyki płci – która wciąż nabiera rozpędu, siły i wsparcia finansowego – odegrała kluczową rolę w stworzeniu sytuacji, w której procesy prawnego uznania płci wciąż wymagają klinicznej diagnozy dysforii płciowej i pozostają niedostępne dla osób niebinarnych i wszystkich poniżej 18 roku życia”.
W ciągu ostatnich kilku lat w tym kraju raz po raz podnoszono temperaturę w stosunku do osób transpłciowych, niebinarnych i interpłciowych, a mimo to prominentni działacze na rzecz praw osób LGBTQ, zbyt często nie zwracają uwagi na walkę osób trans, niezależnie od tego, czy dzieje się to w Wielkiej Brytanii, Polsce, na Węgrzech czy w Rosji.
Nie miejmy jednak złudzeń, że moja krytyka sposobu, w jaki cis-gejowski (i cis-lesbijski) aktywizm często nie jest w stanie skupić się na międzynarodowej fali nadużyć wobec osób transpłciowych, niebinarnych i interpłciowych, a nawet się do niej odnieść. Istnieje szczególny aspekt homofobii, która dotyka gejów i biseksualnych mężczyzn i przejawia się w postaci słyszalnego i widocznego obrzydzenia wobec gejów, którzy są ze sobą w intymnej relacji, czy to w sensie emocjonalnym, czy fizycznym. Nie można i nie powinno się ignorować przemocy skierowanej do mężczyzn homo- i biseksualnych; wszechobecnej przemocy i tak zwanych „gwałtów korekcyjnych”, których doświadczają lub których się obawiają lesbijki, kobiety bi i queer; presji społecznej, przemocy i znęcania się, z jakimi spotykają się osoby aseksualne; są one tak samo prawdziwe, jak przemoc wobec osób transpłciowych, niebinarnych i interpłciowych. Nic z tego nie może być zepchnięte na bok tylko dlatego, że nie jest wygodne dla narracji postępu, liberalizmu, socjalizmu, patriarchatu, patriotyzmu, antyfaszyzmu czy wojny klasowej. Stać po stronie osób trans oznacza stać po stronie osób cis LGB. Jesteśmy niepodzielni: nie ma T bez LGB i nie ma LGBQA bez T&I. A w kraju, w którym najeźdźca ma na koncie zarówno homofobię, jak i transfobię, nie wystarczy cofnąć się i ponownie udostępniać memów o Redfishu, biadolić o liberałach, ekspansji UE/NATO czy powtarzać za Putinem, że ukraiński ruch oporu jest pełen faszystów. My, osoby LGBTI/queer, patrzymy na zachodnią lewicę/anarchizm z obu stron Europy i zastanawiamy się, co się, kurwa, dzieje. Zbyt wiele osób milczy na temat zachodniej transfobii i milczy na temat rosyjskiej homofobii i transfobii.
Widzimy całą rzeszę anarchistów, komunistów i socjalistów, którzy kupili uproszczone stanowisko antywojenne i nie podkreślają znaczenia oporu wobec inwazji na Ukrainę. Po raz kolejny osoby LGBTI, a w szczególności osoby transpłciowe, niebinarne i interpłciowe, muszą stawiać czoła codziennemu terrorowi w Ukrainie, a uprzywilejowani biali anarchiści z Europy Zachodniej odrzucają ich jako zwykłą politykę tożsamości. Ale dla anarchistów ze Wschodu, stawanie w obronie społeczności LGBTI jest nieodłączną częścią bycia antyfaszystowskim anarchistą.
Tak więc teraz wiemy, jak głęboki jest zachodni anarchizm, jego analiza, jego gender, rasa i polityka intersekcjonalna, jego XX-wieczne idee dotyczące klasy. Może powinienem powiedzieć to znacznie jaśniej. Wy – siedzący na klawiaturze antagoniści, którzy dzielicie włos na czworo – nie jesteście sojusznikami, przyjaciółmi ani wiarygodnymi współspiskowcami. Siedzicie w zadowoleniu z siebie, otoczeni zachodnimi luksusami, zostawiając na pastwę losu moje gejowskie, bi, lesbijskie, interpłciowe, niebinarne i transpłciowe rodzeństwo. I nadal oczekujecie, że was usłyszymy, że zostaniecie wysunięci na platformę i uszanowani. Ale my was słyszymy, a wasze milczenie jest zagłuszane.