Wbrew pozorom, na patriarchacie mężczyźni nie tylko zyskują. Może i społecznie są wyżej postawieni od kobiet, jednak wciąż mają swoje specyficzne problemy, które przed nimi stawia męska dominacja.
Słyszą, że „mężczyzna musi być jakiś”, najczęściej: silny, by mógł bronić rodziny i żeby podobał się kobietom, nieustraszony, bo pokazywanie emocji jest rzekomo domeną słabych, przedsiębiorczy, by móc zapewnić byt rodzinie, gdzie kobieta zajmuje się ogniskiem domowym. To właśnie z typizowania płciowego wynika część problemów współczesnych mężczyzn, jak zwiększony współczynnik samobójstw, krótsza długość życia, czy podleganie poborowi wojskowemu.
Część mężczyzn, skupionych w środowiskach redpillowych lub meninistycznych, myli skutek z przyczyną. Uważają, że patriarchatu już nie ma i z tego powodu znajdują się w „kryzysie męskości”, w którym mężczyźni odchodzą od kulturowo narzucanych im ról. Ich zdaniem, odpowiedzią na taki proces jest przyjęcie toksycznych wzorów męskości, nie zauważając, iż zataczają błędne koło. Nie rozumieją, że ich cierpienie bierze się z idei, którą chcą krzewić. Zamiast głośno mówić o swoich problemach, prosić o pomoc, zamykają się w sobie, co tylko pogłębia frustrację, a to z kolei przekłada się na wspomniany wcześniej współczynnik samobójstw, długości życia, a także popełniania przestępstw.
Pomimo, że na wojnach cierpią i cywile, i żołnierze, to jednak ci drudzy w znacznej mierze giną na polach i są wystawieni na bezpośrednie zagrożenie. Wierzą, że mają na swoich barkach odpowiedzialność za naród, rodzinę, boga i inne wartości, jakie państwo i kapitał im wmawiają. Najbardziej znamienną sytuacją z ostatnich latach jest zakaz opuszczania ukrainy przez mężczyzn w wieku 18-60 lat. Część ukraińców poszła do wojska dobrowolnie, czuła się pewnie wstępując do armii, jednak wielu innych zostało zmuszonych do służby, odebrano im możliwość ucieczki, tylko dlatego, że są mężczyznami.
Droga, jaką powinni wybrać mężczyźni wiedzie przez zrozumienie swojego położenia i współpracę z kobietami i innymi osobami, zrozumienie także ich problemów, by razem móc budować równe społeczeństwo. Więcej toksycznych wzorów męskości w patriarchacie da im tylko złudne poczucie siły, gdy w rzeczywistości tylko pogłębi problemy, które chcą zwalczać. Problemem mężczyzn nie są kobiety, czy osoby queerowe, a kapitalistyczny i państwowy porządek, w którym są oni postawieni na piedestale, na którym nie mogą się utrzymać. W ich interesie, jako pracowników, ojców, partnerów, osób w kryzysie bezdomności (także w ogromnej większości mężczyzn), chłopaków borykających się z problemami psychicznymi, jest zaangażowanie się w walkę klasową, wspólnie z innymi opresjonowanymi, ponieważ proletariat jako całość będzie miał siłę, by zniszczyć państwo, strażnika kapitalizmu i patriarchatu.
Wiejski