W sejmie toczyła się ostatnio debata na temat ustawy, która przywróciłaby finansowanie zabiegu in vitro z budżetu państwa.
Jak można się było spodziewać, prawica postanowiła się ośmieszyć, bredząc o „dzieciątkach w probówkach”, eugenice, czy proponując pseudonaukową naprotechnologię. Prawica jest bardzo zatroskana losem rodziny, ale gdy ma w życie wejść prawo, które ułatwiałoby ich zakładanie, staje Rejtanem. Dlaczego?
Oprócz faktu, że to sprzeczne z bredniami głoszonymi przez kościoł katolicki, tu chodzi o swego rodzaju karę dla osób mających problem z zajściem w ciążę. Większy problem mają osoby, które starają się o dziecko później, chociażby po trzydziestym roku życia, a według prawicy, kobieta ma młodo wyjść za mąż, rodzić i wychowywać dzieci, to ma być jej powinność, inaczej bozia będzie smutna.
Młodym osobom ciężej jest w dzisiejszych czasach założyć rodzinę, z różnych względów. Problemy mogą być natury materialnej, jak rosnące koszty życia, w tym takie podstawowe, pokroju kupna lub wynajmu mieszkania. Utrzymanie jednego dziecka już jest nielada wyzwaniem, pomimo 800+, czy „macierzyńskiego”. Nie mówiąc już o czasie, który trzeba dziecku poświęcić. Osoby tkwiące w „kulcie zapierdolu” nie widzą sobie za bardzo opiekę nad dzieckiem, w momencie, gdy same są przemęczone pracą.
Inne osoby nie decydują się na dzieci z powodu katastrofy klimatycznej, rodzenia potomka, który miałby żyć w świecie pełnym cierpienia i widzieć na własne oczy upadek ludzkości, wydaje się im niemoralne.
Częstym powodem są też ograniczone prawa reprodukcyjne. Mamy najbardziej restrykcyjne prawo aborcyjne w Europie (nie licząc malty i mikropaństw), osoba ciężarna nie ma pewności, czy nie podzieli losu Izabeli z Pszczyny, Doroty z Nowego Targu, czy Alicji Tysiąc, które zginęły z powodu zakazu aborcji.
Nie każda osoba może i chce mieć dziecko, lecz część z nich może zmienić zdanie i po latach zdecydować się na rodzicielstwo, stwierdzić, że są w odpowiednim momencie swojego życia, aby podjąć się tego zadania. Prawica nie chce im tej możliwości dawać, aby były przestrogą dla młodych osób, by postępowały, jak się kościołowi marzy.
Argumenty prawicy przeciw in vitro są na tak samo niskim poziomie, jak jej argumenty przeciwko aborcji. Powołuje się na ludzkie DNA i potencjalną osobę, jaką zarodek może się stać, całkowicie przy tym pomijając różnicę pomiędzy zarodkiem, płodem, noworodkiem i osobą. Zmarnowanie się zarodków przy procedurze in vitro jest podobną zbrodnią, co zbieranie kasztanów, z jakiegoś jednak powodu prawicowcy nie uważają, by zebranie kasztana, czy wykopanie sadzonki było porównywalnie złe, co ścięcie drzewa.
Pomimo coraz większej automatyzacji pracy i ogromnej ilości dóbr materialnych, wciąż pracujemy, by przetrwać, rozwijamy swoje kariery, traktujemy pracę, jako główną część życia, stawiając na dalszych miejscach inne rzeczy, takie jak relacje właśnie. Coraz więcej osób decyduje się wpierw zapewnić sobie godziwy byt, zanim zdecyduje się na dzieci, co ze względu na obecne realia, w ogóle nie dziwi.
In vitro to jedna z tych nowinek technologicznych, która pomogła milionom ludzi bezskutecznie starającym się o potomstwo. Ze względu na zmiany zachodzące na świecie, które bezpośrednio na nas wpływają, możliwe iż coraz więcej osób będzie z tejże technologii korzystać, by zajść w ciążę.
Wiejski