Hanna Gronkiewicz-Waltz w roli eurodeputowanej! Wspaniale! Cudownie! A co z lokatorami wyrzuconymi na bruk ze swoich mieszkań przez czyścicieli kamienic? Co z szacunkiem do tych ludzi będących ofiarami reprywatyzacji?! Co z ludźmi, którzy przez ten proceder stracili zdrowie i życie! Nic. Żadnego nie ma dla nich szacunku. Większości warszawiaków jest antypis i dlatego zagłosują na byłą prezydent Warszawy w zbliżających się wyborach do Europarlamentu. PO czy też KO zapewne uważa, że sprawy nie ma ponieważ PiS nic „nie udowodnił” w tej sprawie warszawskim strukturom PO. Trudno oczekiwać od partii rządzącej polską (do października ubiegłego roku), żeby chciała cokolwiek wyjaśnić kiedy sama była uwikłana w ten proceder. Może nie w takim stopniu jak rządząca od lat stolicą PO, jednak była uwikłana u początków reprywatyzacji w 2006 roku.
Kandydatura Gronkiewicz-Waltz ma czynnik demoralizujący społecznie. Można robić krzywdę najsłabszym nie ponosząc żadnych konsekwencji, w nagrodę jest za to Europarlament. A z czym wiązała się reprywatyzacja za czasów rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz? To oddanie w prywatne ręce ponad dwóch tysięcy nieruchomości. Lata życia w strachu przed eksmisją, lata nękania lokatorów przez właścicieli przy aprobacie policji, prokuratury i sądów. Wymienione instytucje do spółki ze stołecznym ratuszem przyłożyli rękę do lokatorskich dramatów.
Okradanie ludzi z mieszkań stało się sposobem na robienie interesów w polsce. Reprywatyzacja krakowska, warszawska czy poznańska była tylko wstępem do patologii jaka obecnie panuje na rynku mieszkaniowym. Nieważny był los niezamożnych lokatorów, ważny był interes niewielkiej grupki rzekomych właścicieli. Właśnie do nich zaliczał się mąż pani prezydent Andrzej Waltz, który wraz z córką był beneficjentem reprywatyzacji kamienicy przy Noakowskiego 16. Od tej sprawy zaczęło się urzędowanie pani prezydent. Nie została z tego rozliczona, nie pociągnięto jej do odpowiedzialności. Za to chętnie przerzucała odpowiedzialność na innych. Robiła z opinii publicznej idiotów mówiąc, że nie wiedziała o niczym.
Jeśli ktoś liczył, że KO wyciągnęło wnioski z lat zasiadania w ławach opozycji w Sejmie, po tym (nie jedynym) przykładzie już wie, że nie. Możemy pani prezydent podziękować jedynie za lata upokorzeń najsłabszych warszawiaków, za przyłożenie ręki do problemów mieszkaniowych w stolicy, do zagrzybionych kamienic bez centralnego ogrzewania czy do prywatyzacji SPEC-u (Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej). Można wymieniać jeszcze więcej jej „osiągnięć” w warszawskim ratuszu. W zamian za to jest wysyłana do Europarlamentu przez swoją partię.
Takie właśnie osoby jak była pani prezydent Warszawy nie powinny wykładać na Wydziale Prawa żadnej uczelni. Kształcić kolejne pokolenia przyszłych prawników, sędziów, prokuratorów etc., etc. Widać dobrze jak można omijać obowiązujące prawo, gdy idzie o interes społeczny. Oburzaliśmy się kiedy PiS łamało obowiązującą konstytucję, ale kiedy warszawski ratusz pod jej rządami łamał tzw. „dekret Bieruta” zwracając komunalne kamienice, wszystko było w porządku. Dlatego mamy Warszawę jaką mamy, nie do życia pod względem ponoszenia kosztów utrzymania. Sprawa reprywatyzacji nie zostanie zapomniana ponieważ dotknęła tak wielu warszawiaków, że będą to jej pamiętać. Będzie się za nią ciągnąć i ją obciążać. To nie koniec tej historii!
W poczuciu bezkarności wróciła niedawno do stołecznej polityki jedna z twarzy afery reprywatyzacyjnej, zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz, były wiceprezydent Jarosław Józwiak. Został wybrany do Rady Warszawy z list KO. To jemu przed ośmiu laty podlegał Zarząd Gospodarki Nieruchomościami – ZGN. Z tej instytucji wychodziły wszystkie zgody na oddawanie kamienic. Po wybuchu afery reprywatyzacyjnej w czerwcu 2016 roku prezydent miasta odwołała go ze stanowiska. Zrobiła to, aby ratować swój publiczny wizerunek. W taki sposób są łamane prawa człowieka. Przykładanie ręki do oddawania mieszkań wraz z lokatorami w prywatne ręce jest właśnie niszczeniem fundamentu, na którym opierają się ludzkie prawa.
Można obecny system nazywać demokracją, ale to system niesprawiedliwości społecznej, w której negatywną rolę odegrała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Robert